Tak na logikę biorąc skrzydła służą do latania. Pisząc to czuję się odkrywcą roku. Ptaki, owady, a nawet samoloty mają skrzydła. Szczęściarze. Szybują po niebie patrząc na nas z góry. Jak byłam małą dziewczynką marzyłam o swoich własnych skrzydłach. Pragnęłam szybować po niebie. Miałam taką myśl, że dzięki temu będę czuła się beztrosko. Siadałam przy oknie obserwując ptaki. Ach kto w dzieciństwie nie marzy, żeby latać?
Dzisiaj jestem uskrzydlona, bynajmniej, skrzydeł ptasich mi brak, choć tatuaż jastrzębia na plecach rekompensuje tą stratę. Jak się uskrzydlałam? Trwało to latami. Każdego dnia dokładałam sobie pióra żeby móc stanąć na oknie, rozłożyć skrzydła i poszybować beztrosko. Każde pióro było walką, łzami, nauką pokory do życia i do tego co niesie, lękiem i strachem. Nieprzespane noce i przeszłość trzymająca mnie mocno za rękę nie pomagały. Ale ten moment, w którym uskrzydlałam swoje ramiona był najcenniejszym darem od życia. Powoli zaczęłam dostrzegać siebie w życiu, widzieć rzeczy i sprawy takimi jakimi naprawdę są. Zaczęłam mieć odwagę i ciekawość do odkrywania siebie, a nie ciągłego naprawiania. Przesiąknięta stwierdzeniami: jesteś niewystarczająco dobra, źle to robisz, nie idź tam, bo to nie wypada, to Twoja wina, jesteś niewdzięczna, jak ty wyglądasz? jak ty się zachowujesz? jesteś głupia, nic nie robisz dobrze, nie kocham Cię… wzięłam głęboki oddech i zaczęłam ubierać się w skrzydła miłości odlepiając te przekonania.
Kiedy przyszedł ten czas, w którym Uskrzydliłam się, stanęłam na oknie i patrzyłam na świat. To trwało, o dziwo, najdłużej. Wiesz, jak już patrzysz na życie z perspektywy ptaka to czujesz się jak ten ptak. Poczucie jednak to za mało, trzeba jeszcze mieć odwagę poszybować.
Wdech, wydech, zamknięte oczy, a może lepiej otwarte, żeby niczego nie przeoczyć, rozłożone skrzydła i …. Dziękujesz życiu, że obdarowało Cię tym co mogłeś odkryć, fascynującym życiem, z energią, pasją i tą tak bardzo potrzebną odwagą. Nagle jesteś zakochany w życiu, w sobie. To się nazywa właśnie stan uskrzydlenia albo możesz go nazwać stanem przepływu. Właśnie zaopiekowałeś się sobą.
Czy dokonałam tego sama? Oczywiście, że nie. Nie jestem super bohaterem. Na mojej drodze stanęło dużo ludzi, książek, szkoleń, kursów, wyborów. Najważniejszą jednak osobą, która stała przede mną to JA.
Dzisiaj staję na Twojej drodze, żeby uskrzydlić Ciebie i Twoje życie. Zapytasz: Jak?
Mówię Tobie: jesteś wyjątkowy, wspaniały, niepowtarzalny, jedyny i cudowny, jesteś wystarczająco dobry. Napisz to na lustrze, tak żebyś codziennie to widział i patrz, patrz tak długo, aż w końcu poczujesz. Może to trwać dzień, miesiąc albo rok, ale nie rezygnuj, bo patrzysz na najważniejszą osobę w życiu. Na siebie.
Jeśli chcesz, potrzymam Cię za rękę i będziemy w tym razem.
Ja uskrzydlę Ciebie, Ty uskrzydlaj swoje życie.