Nieustannie słyszysz, że musisz mieć cel, musisz za czymś podążać, coś gonić. Starasz się być coraz lepszą wersją samego siebie. Dookoła mnóstwo motywacji. Posty na Facebook, zdjęcia szczęśliwych, pięknych ludzi na Instagramie. Zdrowe życie, zdrowa dieta, sukces, pieniądze, piękne domy, samochody, markowe ubrania… Nieustannie dążysz do kolejnych celów. Każdy następny jest bardziej ambitny, bo trzeba jeszcze się rozwijać. Nie można stać w miejscu. To daje energię, adrenalinę i życie bez nudy. Cele dają Tobie poczucie kontroli nad życiem i sobą. Dobrze czujesz się kiedy Twoje życie nie jest pozostawione przypadkowi, tylko jest całkowicie zaplanowane? A co jeśli nagle twój cel nie zostaje osiągnięty? Jak się czujesz? Bez wątpienia osiągniecie tego do czego dążysz daje poczucie spełnienia i szczęścia i przekonanie, że nie stoisz w miejscu.
Wiesz, że synonimem dążenia do czegoś jest apetyt 😊 chrapka, chęć, pociąg, głód, intencja, tęsknota, pragnienie. Inaczej brzmi prawda? A jakbym Tobie powiedziała, że możesz nie-dążyć ? Usłyszałabym: Ale jak? Nie mieć apetytu i chrapki na coś? Tak, chociaż przez 5, 10,15 minut dziennie – nie-dążyć. To odmienne uczucie, otwiera Ciebie na akceptację tego co jest teraz. Akceptując rzeczywistość będziesz szczęśliwszy, zdrowszy, skuteczniejszy w działaniu i bardziej otwarty. Nagle lęki, ograniczenia, bariery – znikną.
Nasze życie jest dynamiczne, szybkie i właśnie dlatego dla odmiany proponuję Tobie nie-dążyć. To wymaga oczywiście zmiany naszego nastawienia, nawyków. Daje natomiast możliwość otworzenia się na nowe. Podam Tobie przykład. Kiedy uczysz się czegoś nowego musisz włożyć w to dużo pracy, energii, czasu i wysiłku. Można powiedzieć, że większość rzeczy jakich się nauczyliśmy lub jakie osiągnęliśmy było wynikiem naszej ciężkiej pracy. Ale czy to nie powoduje u Ciebie uczucia frustracji, złości, stresu, lęku? Jeśli tak, to bez problemu przekonam Cię, że nie-dążenie może okazać się twoim celem każdego dnia. Pomyśl, mieć apetyt na nie-czynienie, nie-dążenie, na chwilę wolną od oczekiwań i celów. Drapiesz się z pewnością po głowie i słyszysz jedno pytanie: Jak? Jak zatrzymać pędzący pociąg? Uderz się w palec 😊 Naprawdę. Co wtedy poczujesz? Ból. Twoja cała uwaga skupi się właśnie na bólu. Przestaniesz czuć, że jesteś w pociągu, będziesz skupiony w tej chwili na bólu palca. Nastąpi w tym momencie całkowita akceptacja chwili. Oczywiście nie namawiam Cię, abyś kilka razy dziennie uderzał się w palec. Dam Tobie trochę lepszy sposób na nie-dążenie. Mniej bolesny.
Tym sposobem jest mini medytacja oparta na oddechu. W różnych porach dnia przez 1-3 minut oddasz się skupieniu swojej uwagi na oddechu. Proponuję Tobie, abyś nastawił sobie przypomnienie, które upomni Cię, że to jest właśnie ta chwila w ciągu dnia, chwila nie-dążenia.
Usiądź wygodnie lub stój. Zamknij oczy. Zaobserwuj swój oddech. Weź teraz trzy oddechy. Zobacz gdzie oddech ma swój koniec. Może oddech Twój kończyć się na klatce piersiowej, a może na brzuchu. Teraz przy każdym kolejnym oddechu licz na wdechu (1,2,3) i na wydechu (1,2,3). Zrób tak, żeby wdech i wydech trwał tyle samo. Jak twoje myśli powędrują do głowy, powtarzaj sobie: wdycham, wydycham. Rób to przez dwie trzy minuty. Tylko i aż tyle. Praktykuj tą mini medytację przez dwa tygodnie i podziel się jakie dostrzegasz zmiany.
Masz apetyt na nie-dążenie?
Ja uskrzydlę Ciebie, Ty uskrzydlaj swoje życie.